Pytania o to jaki aparat i sprzęt fotograficzny biorę ze sobą w podróż oraz co mi się przydaje w drodze padają dosyć często, nie raz też zauważyłam, że ktoś dziwi się, iż fotografuję bezlusterkowcem albo jest zaskoczony tym, że również mam aparat Fujifilm. Mam nadzieję, że w tym wpisie – gdzie starałam się zebrać wszystko w całość – znajdziecie odpowiedzi na większość Waszych pytań. Jeśli mogę coś jeszcze dodać do tej rozpiski piszcie śmiało, będę ją aktualizować.

Na skróty

Fujifilm w podróży

Aparat w podróży

Jak da się przeczytać w wielu miejscach Fujifilm X-T10 jest bardzo udanym kompromisem w całkiem rozsądnej cenie, całkowicie się z tym zgadzam i jestem z niego bardzo zadowolona. To bezlusterkowiec wyposażony w matrycę APS-C X-Trans CMOS II o rozdzielczości 16,3 Mpix. Można korzystać z migawki mechanicznej oraz cyfrowej, ta pierwsza działa w zakresie czułości ISO 200–6400, gdy planujemy rejestrować zdjęcia w RAW. Na górze obudowy znajdują się trzy pokrętła, które służą do zmiany ustawień czasu naświetlania, ekspozycji i trybów prędkości fotografowania.

Fujifilm X-T10 posiada szybki wizjer elektroniczny o rozdzielczości 2,36 miliona punktów oraz 3-calowy, odchylany wyświetlacz LCD o rozdzielczości 920 tysięcy punktów.  Aparat jest mały i lekki, więc idealny na podróż, większa dłoń może potrzebować dodatkowego gripa, ale znam osoby które radzą sobie bez niego, w tym i ja. Małym mankamentem jest grip pod kciuka, który z czasem odkleił się – podobno nie tylko u mnie, jednak klej uratował sytuację. Nie będę się tutaj rozpisywać na temat aparatu, bo dokładne dane znajdziecie w każdym portalu fotograficznym. W razie pytań o użytkowanie – zapraszam do komentowania, chętnie odpowiem.

fotografowanie w podrozy

Obiektywy na wyjazdy

Mój standardowy i mimo iż duży, to ulubiony, bo niezawodny i wszechstronny Fujifilm 16-55 mm f/2.8 Fujinon XF R LM WR jest zawsze ze mną. Odporny na warunki pogodowe model to flagowy obiektyw z serii XF.  Oferujuje standardowy zoom i stałą przysłonę f/2.8 w całym zakresie ogniskowej. Jego sporym plusem są uszczelki, jest więc weather resistant, czego nie mogę niestety powiedzieć o body. Psioczę na niego od czasu do czasu, bo sporo waży, bo nie jest mały, przez co lubi się rzucać w oczy, jednak jest niezastąpiony. Od szerokiego kąta po portret – bez zmiany obiektywu. To nim wykonane zdjęcia należą do zdecydowanej więszości tych, które znajdziecie na mojej stronie. W ciężkich warunkach w jakich przychodzi mi podróżować: w piasku, śniegu, kurzu, mrozie – brak potrzeby zmiany obiektywu jest po prostu bezcenny.

W zalezności od wyjazdu i fotograficznych potrzeb wypożczam najczęściej dwa inne obiektywy: Fujifilm 23 mm f/1.4 Fujinon XF R oraz Fujinon XF 50-140mm F/2.8 R OIS WR. Ten pierwszy lekki, jasny, fajny do streetu. Ale w razie potrzeby zaokrąglona, siedmio listkowa przysłona nadaje miękkiego, plastycznego rozmycia drugiego planu, a jasność f/1.4 sprawdza się doskonale podczas fotografowania w niekorzystnych warunkach oświetleniowych. Lubię to jaki aparat w połączeniu z nim jest mały, lekki i nie rzucający się w oczy.

Z kolei teleobiektyw z zoomem posiada zabezpieczenia przed kurzem, wodą, niskimi temperaturami oraz świetny mechanizm stabilizacji obrazu. Wbrew moim obawom poradził sobie nawet podczas safari w Kenii, a nie wykończył mnie zbyt dużą wagą i wielkością, co jest dla mnie bardzo istotne podczas wyjazdów, szczególnie tych, które spędzam bardzo aktywnie – pojechał ze mną także na Kazbek w Gruzji. Korzystam z niego więc chętnie w górach, ale zdarza mi się nim robić także eventy we Wrocławiu.

fotografowanie w podrozy

Baterie i ładowarki

Chyba jeszcze nigdy na wyjeździe nie wykorzystałam do zera wszystkich akumulatorów, które posiadam, jednak lubię mieć ich kilka, bo czuję się z tym lepiej. Nawet podczas dwutygodniowego wyjazdu spędzonego niemal cały czas pod namiotami, bez dostępu do prądu, ładowałam z powerbanka z dwa, trzy na zmianę. Wliczając w to czas potrzebny na tworzenie timelipsów, czyli zostawianie pracującego aparatu na ponad godzinę kilka razy. Korzystam z zamienników Newella oraz ich ładowarki, ponieważ pozwala mi ładować dwie baterie na raz, w dodatku mogę ją podłączać do powerbanka, kiedy jestem na dłużej odcięta od gniazdek elektrycznych. Oczywiście zabieram ze sobą zazwyczaj kilka kabli, choć zdarzyło mi się poradzić sobie mając tylko dwa. Jednak przezorny zawsze ubezpieczony, staram się taka być, wchodzi oczywiście różnie.

Newell w podróż

Dyski zewnętrzne i pamięci

Zakochałam się w dyskach SanDisk. Aktualnie korzystam z SanDisk Extreme 510 Portable SSD oraz SSD SanDisk Extreme. Iba były dla mnie wielkim odkryciem, przede wszytskim nie muszę się obawiać o ich delikatność i moje dane w podróży, a drugi pozwala mi na bardzo łatwy backup danych z telefonu, co jest dla mnie istotne.

SanDisk Extreme 510 Portable jest odporny na upadki i posiada klasę szczelności IP55, nie wymaga zewnętrznego zasilania, oferuje prędkośc zapisu 400MB/s wyposażony jest w USB 3.0 (oczywiście bez problemu podepniemy też 2.0). Kiedy ponad rok temu pierwszy raz trafił do moich rąk, nie mogłam uwierzyć w to jaki jest mały i cienki oraz jak wiele danych mogę na nim zapisać – czyli 480 GB . Pozwoliłam sobie potarzać go w śniegu i piasku, naprawdę go to nie rusza.

SSD SanDisk Extreme to nowszy model tego producenta. Ma bardziej ergonomiczny kształt oraz może mięc przy tak małym rozmiarze nawet 2 TB. Także posiada klasę wytrzymałości IP 55, więc jest odporny na deszcz, zachlapania, pył i upadki. Wyposażony w złącze USB 3.1 Type‐C, kabel USB z wtykami Type‐C i adapter Type‐C do Type‐A, co oznacza, że dysk będzie działał z komputerami PC i Mac nawet starszego typu. Do wszytskich plusów jakie ma mój pierwszy dysk dołączyć trzeba łatwość przesyłania danych z telefonu, można korzystać z dedykowanej aplikacji lub Total Commandera. Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie podróży bez tych dysków, zmieniły u mnie bardzo wiele, bardzo na plus.

SANDISK EXTREME PORTABLE SSD

SanDisk Extreme 510 Portable SSD

sprzet na wyprawe

Statyw

Mam dwa, większy i malutki. Ten drugi ratuje mnie w sytuacjach ekstremalnych. Ten pierwszy to kompromis między jakością i ceną, jestem z niego zadowolona – Statyw Benro Slim TSL08CN00 (carbon). Drugi to maleństwo Polaroid, ktore jest w stanie utrzymać mój aparat, jednak zawsze dla bezpieczeństwa trzymam pasek w dłoni. Co prawada nigdy nie upadł, jednak nie jest tak stablilny jak duży i cięższy statyw. Jest maleńki i poręczny, za co bardzo go lubię, super nadaje się też do smartfona (mam uchwyt do telefonu, który przykręca się do statywu).

maly statyw na wyjazd

obiektywy w podróż

backup z telefonu wyjazd

Filtry

Aktualnie korzystam tylko z filtrów Hoya PRO ND1000 oraz polaryzacyjnego tej samej firmy. Swego czasu korzystałam też z połówkowych filtrów prostokątnych Cokin, jednak z czasem uznałam, że mniej z nich korzystam niż zajmują miejsca w moim plecaku. Filtr szary pełny Hoya PRO ND 1000 redukuje ilość światła docierającego do matrycy o 10 działek przysłony, dzięki czemu możemy w ciągu dnia korzystać z długich czasów naświetlania i otrzymać ciekawe efekty.

Filtr polaryzacyjny pozwala usunąć odblaski z powierzchni niemetalicznych takich jak woda czy szkło, pozwala przy odpowiednim ustawieniu fotografować albo taflę wody albo to co jest pod nią. Kolory stają się czystsze i mają większy kontrast. Sprawdza się podczas fotografowania nieba w słoneczną pogodę, które to z użyciem filtra na zdjęciu jest mniej jaskrawe, a błękit jest intensywny,

Smartfon w podróży

Jakoś tak się składa, że moje trzy ostatnie telefony to Samsungi i muszę przyznać, że nigdy mnie nie zawiodły. Zabieram ze sobą zazwyczaj dwa, by mieć drugi w pogotowiu, ale na codzień korzystam z Samsunga Galaxy S9+. Zdjęcia nim wykonane można zobaczyć między innymi we wpisie o riadach w Maroku. Czasem robię nim timelapsy, oczywiście świetnie się nadaje do obsługi social mediów. Jest wyposażony w matrycę o rozdzielczości 12 megapikseli oraz dwa obiektywy: o jasności f/1.5 oraz f/2.4, a teleobiektyw pozwala uzyskać powiększenie x2. Jest to telefon z opcją Dual SIM, nie muszę tłumaczyć jak bardzo ułatwia to życie w podróży. Oprócz tego mam S7 i S5, każdy fajny!

Karty pamięci

Karty pamięci to mój słaby punkt, nie wszystkie, które mam są szybkie, co potrafi dać w kość, wymieniam powoli flotę na nową. Korzystam z różnych kart SanDisk, SDHC oraz microSDHC z przejściówką, o pojemności od 16 do 32GB, mają wiele lat i nadal są w pełni sprawne, tylko jedną znich udało mi się przypadkiem złamać.

Fujifilm xt10 podróż

Powerbank

Jednym z moich pierwszych, porządnych powerbanków był TP-LINK TL-PB 10400mAh, który choć działający bardzo dobrze ma nieco mało ergonomiczne kształty. Z czasem przymierzałam się do  TP-LINK TL-PB 20100mAh ze względu na pojemność, jednak potrzeba szybkiego kupna powerbanka na niespodziewany wyjazd sprawiła, że w moje ręce wpadł Energizer UE5007 o pojemności 10000mAh w antypoślizgowej obudowie i muszę przyznać, że korzystam z niego na co dzień oraz podczas wyjazdów i nigdy mnie nie zawiódł.

Zazwyczaj biorę ze sobą dwa, najczęściej w domu zostaje VARTA Slim Power Bank 12000mAh, który jest dość duży i bardzo śliski. Może zdziwicie się, że o tym wspominam, jednak dopóki nie trafiłam na powerbank, który nie ześlizguje się z niemal każdej powierzchni lub nie leci z rąk, nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak może się nagle zrobić wygodnie.

Inne

Pajączek. Kązdy się śmieje, gdy to mówię, ale to rewelacyjna rzecz, przypominające rzeczywiście pajączka, ponieważ ma mały środek w kształcie prostokąta oraz 8 nóg, które można dowolnie wyginać. Czasem służy mi jako statyw pod telefon, chociażby gdy rozmawiam przez Skype, czasem pomaga przyczepić tefeon lub aparat do statywu, gdy coś nie trzyma wystarczająco dobrze, pozwala też przyczepić smartfon do chociażby płotu, gdy nic innego nie pomoże nam w zrobieniu zdjęcia. Niestey gdzieś mi się zapodział i chyba czas na zakup nowego, wtedy doddam zdjęcie tego „wynalazku”.

Plecak Thule na aparat fotograficzny, o którym pisałam szerzej we wpisie Jak wybrałam plecak fotograficzny dla siebie? Często też pojawia się pytanie o piękny pasek do aparatu, który mam zawsze przy moim Fuji, to dzieło Tomka, możecie je znaleźć w internecie pod hasłem ideaPIX.

Laptop też wyrusza ze mną na większość wyjazdów, szczgólnie tych dłuższych, potrzebuję go do pracy oraz wywoływania zdjęć. To Dell XPS 13 z matową matrycą, dzięki której widzę wszystko na ekranie nawet jadąc pociągiem czy autobusem przy pełnym słońcu. Jest bardzo wąski i mały, przy wiekości niewiele większej od standardowej 11″ mam 13 calowy ekran o niesamowitej rozdzielczości, na którym bez problemu przygotuję zdjęcia w podrózy i nie tylko, pracuję na nim chociażby podczas festiwali, gdy muszę zdjęcia z wydarzenia oddawać na bieżąco. W domu wraz z ekranem EIZO ColorEdge CX241 i kalibratorem Datacolor Spyder5 Express mam rewelacyjny zestaw do pracy.

sprzet w podrozy

Wypożyczanie sprzętu fotograficznego 

Mojej wielkiej słabości do sklepu Notopstryk nie kryłam nigdy, odkąd uratowali mnie na wyjeździe spontanicznie wypożyczając aparat i obiektywy, które zostały dowiezione do mnie do Azji, nasza znajomość nadal się utrzymuje, a wręcz zmieniła w owocną współpracę. Jeżeli zastanawicie się na wypożyczeniem sprzętu na wyjazd mogę Wam ich polecić z czystym sumieniem, nie stać mnie na wszystkie obiektywy, jakich chciałabym używać i dzięki wypożyczeniom mogę sobie pozwolić na ujęcia, jakich pragnę, nie wydając przy tym jednorazowo wielkich kwot. Można też dłużej potestować interesujący nas obiektyw przed kupnem. Przyznaję, że często korzystam też z wypożyczalni do realizacji fotorelacji z eventów, dla mnie to rewelacyjna sprawa.

wypozyczalnia sprzetu fotograficznego

Galeria zdjęć z moich podróży

Fotografia

woosabi wrocław

sprzet fotograficzny podroz

Zdjęcia w zielonym Woosabi wykonał Mariusz Stachowiak – Oderwany

więcej w kategorii FAQ

Komentarze

  1. Fajny tekst. Dobry sprzęt to podstawa, chociaż ja czasami idę w minimalizm. Biorę tylko jeden uniwersalny obiektyw do mojej lustrzanki. Ogniskowa jest uniwersalna, ale przypłacam to jasnością. Dlatego czasami zdjęcia nie są takie jakbym sobie je wymarzył. Filtry tylko Hoya innych nie używam.

  2. Bardzo dobry tekst. Do zdjęć używam również Fuji ale model XT-2 + kilka ciekawych szkieł. Fuji to bardzo dobra i niedoceniana marka

    1. Czy niedoceniona to Czy niedoceniona to nie wiem, ale faktycznie ja jestem ogromnie z Fuji zadowolona!nie wiem, ale faktycznie ja jestem ogromnie z Fuji zadowolona!

  3. A ja dalej nic nie kupiłem 😉 Przeraża mnie ta ogromna torba z tymi wszystkimi elementami. A Ty jak sobie radzisz z tymi wszystkim w podróży?

    1. Jakoś tak bez większego problemu ? Waży to trochę, ale dzięki temu, że to bezlusterkowiec i tak jest lepiej niż kiedyś jeśli chodzi o gabaryty i wagę. Zazwyczaj mam wszystko wraz z laptopem w plecaku podręcznym. A w teren wychodzę tylko z tym co niezbędne wtedy pod ręką.

  4. Dzięki za wpis 🙂 Całkiem sporo tego sprzętu. Ja w tej chwili zamykam się w aparacie, obiektywie i czasem statywie 😉 Wydaje mi się, że jeszcze nie wyczerpałam możliwości tego zestawu, więc jadę na tym, co jest 🙂

    1. Oczywiście wszystko zależy od naszych potrzeb i typu wyjazdu, dzięki za komentarz i polecam się na przyszłość! 🙂

  5. „Filtr szary pełny Hoya PRO ND 1000 redukuje ilość światła docierającego do matrycy o 10 działek przysłony, dzięki czemu możemy w ciągu dnia korzystać z długich czasów naświetlania i otrzymać ciekawe efekty.”
    Czy mógłbym prosić o rozwinięcie tego tematu i zamieszczenie jakiegoś zdjęcia, które by to ilustrowało?

    1. W tej chwili nie mam takiej możliwości, ale wiele osób już to zrobiło dobrze przede mną, tu na przykład Marcin Dobas o filtrach, także o tym: https://marcindobas.fotoblogia.pl/7436,jak-dobierac-i-madrze-korzystac-z-filtrow-w-fotografii-poradnik 🙂

zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Może Ci się spodobać