Miasto, które kocha góry. Czyli jak w końcu trafiłam na Festiwal Górski w Lądku-Zdroju
Samą mnie dziwi to niezmiernie, ale to pierwszy raz w tak długiej historii Festiwalu Górskiego w Lądku-Zdroju, kiedy w końcu pojechałam sprawdzić co tam się dzieje i jaka panuje atmosfera. Zobaczyć i posłuchać ludzi gór oraz wszystkiego co z tym związane. Przyznaję, że szarpały mną różne emocje, z jednej strony byłam złakniona gór – bo w tym roku żadnych większych, wysokogórskich wypadów nie było – pragnęłam ich dotknąć z pomocą innych. Z drugiej strony leżałam w łóżku chora i półprzytomna zastanawiając się, czy w ogóle ogarnę to co będzie działo się na miejscu, bo program festiwalu jest przeogromny.
Festiwal Górski im. Andrzeja Zawady
Wygrała ciekawość i chęć zobaczenia znajomych. Wygrzebałam się więc niezdarnie spod pagórków ciepłej oraz miekkiej kołdry dającej poczucie bezpieczeństwa i wyruszyłam w nieznane łapiąc „wspólny przejazd” samochodem do Lądka Zdroju. Wracałam w ten sam sposób i tak samo trafiłam na fajnych ludzi, z którymi można było rozmawiać o górach i rożnych podróżniczych przygodach, więc droga z Wrocławia na miejsce zleciała mi niezmiernie szybko. Zaczęłam tym samym integrację środowiska górskiego przed przyjazdem, a po drodze zaopatrzyłam się nawet w kończące leki. Tak więc w czwartek wieczorem ubrałam czapkę i szalik, ruszyłam dzielnie ku przygodom w Lądku-Zdroju.
Dla niezaznajomionych z tematem chciałam podpowiedzieć, że Festiwal Górski im. Andrzeja Zawady to spotkania z najwybitniejszymi postaciami alpinistyki, takimi jak Conrad Anker, Aleš Česen, Catherine Destivelle, Dmitry Golovczenko, Paul Guschlbauer, Leo Houlding, Chris Jewell, John Roskelley, Alex Txikon, Cedar Wright oraz z czołowymi polskimi himalaistami jak Krzysztof Wielicki, Adam Bielecki, Denis Urubko, Dariusz Załuski, Leszek Cichy czy Anna Czerwińska. Aktualnie festiwal uważany jest za największe tego typu wydarzenie w Europie.
Stolica ludzi gór po raz 24.
Uwierzcie mi, tu nie da się nudzić. Wybór jest ogromny: pokazy, prezentacje, gale, filmy, literatura, warsztaty, biegi, gry i zabawy oraz koncerty. Czasami ciężko zdecydować się na co pójść, może dlatego ludzie tak chętnie wracają co roku na festiwal, czują wciąż niedosyt, nie nudzą się tematem gór. Ja tę moją pierwszą edycję uważam za rozruchową, już wiem z czym to się je i z wielką przyjemnością wrócę.
W Lądku-Zdroju przede wszystkim zobaczycie masę świetnych filmów o eksploracji gór. W tym roku było to 1009 minut filmów konkursowych, 424 minuty filmów pozakonkursowych, 14 premier, w tym 1 premiera światowa, 1 premiera europejska i 12 polskich premierowych pokazów filmówych. Brzmi świetnie i nie dziwi mnie, że sala kinowa pękała w szwach. Nie zabrakło także licznych spotkań z twórcami. Nagrodzono kilka filmów, ja chciałam wspomnieć o nagrodzie publiczności, która doceniła „Ostatnią Górę” w reżyserii Dariusza Załuskiego oraz o Grand Prix dla „Weight of Water” Michaela Browna.
A podczas Festiwalu Literatury Górskiej spośród blisko 40 książek wyłoniona została po raz drugi Górska Książka Roku, odbyło się 11 spotkań autorskich i rozmów z ich twórcami. Do tego oczywiście czas na krótką wymianę zdań, zdjęcia i podpisy na ulubionych tytułach. Ksiązki startowały w konkursie w kilku kategoriach, a GRAND PRIX konkursu Książka Górska Roku 2019 otrzymała Anna Kamińska za książkę „HALINA. Dziś już nie ma takich kobiet. Opowieść o himalaistce Halinie Krüger-Syrokomskiej”. Ciekawą propozycją były poranne „Śniadania na trawie”, podczas których zimowi zdobywcy Everestu – Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki, Janusz Majer i Anna Okopińska – czytali zebranym słuchaczom klasyki literatury górskiej.
Po raz drugi w Lądku-Zdroju rozdano też Złote Czekany (fr. Piolet’s d’Or), jednak rozpoczęcie gali poprzedzilo inne ważne wydarzenie – ambasador Francji w Polsce odznaczył orderem Legii Honorowej bohaterów akcji ratunkowej na Nanga Parbat, czyli Adama Bieleckiego, Denisa Urubko i Jarosława Botora (Piotr Tomala odebrał order w lipcu). Publiczność długimi owacjami na stojąco przypomniała jak bardzo doceniła ich heroiczne działania w celu uratowania Elizabeth Revol w styczniu 2018 roku. Na koniec ceremonii nastąpiła chwila na którą czekałam, Krzysztof Wielicki – którego bardzo lubię – jako drugi Polak po Wojciechu Kurtyce odebrał Piolet d’Or Carriere – Złoty Czekan za całokształt działalności górskiej. Gratuluję!
***
Zobacz online: Jak rozjechaliśmy świat, czyli kilka słów o turystyce nieodpowiedzialnej – Joanna Kądziołka. Macierzyństwo i granice wolności – Eliza Kubarska.
Moje wrażenia po Festiwalu Górskim w Lądku
To były świetnie spędzone cztery dni, kiedy mimo fatalnego samopoczucia wydarzenia festiwalowe wyciągnęły mnie za uszy do góry, otworzyły głowę na nowe pomysły i przypomniały o górskich przygodach, które nie zaplanują się przecież same. Dużo dobrej energii, rożnorodne tematy związane z górami i zaskakująca ilość znajomych spotykanych na przytulnych ulicach Lądka-Zdroju. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie, od opowieści o górskich bohaterach po ekologię i odpowiedzialność w górach i nie tylko. Można było podszkolić się sprzętowo, posłuchać o błędach, jakie możemy popełniać w górach, czyli nie tylko zobaczyć co robią inni i pomarzyć o wielkich wyczynach, ale także znaleźć coś dla siebie i być może w przyszłości zrealizować pasje dopasowując je do swoich możliwości.
Ale Festiwal Górski im. Andrzeja Zawady pamięta też o tematach trudnych, o ludziach związanych z górami, o cięzkim często życiu mieszkańców krajów obdarzonych najwspanialszymi szczytami świata. Czyli góry mówią do nas na festiwalu technicznie i humanistycznie, a my możemy wybierać z programu interesujące nas wydarzenia, które rozgrywają się w kilku miejscach równocześnie. Ma to swój wielki urok. Nie zabrakło też czasu na pożegnanie trojga himalaistów, którzy zmarli w tym roku – Davida Lamy, Hansjörga Auera i Jessiego Roskelley – było to przejmujące wydarzenie, przypominające o ciemnej stronie gór, w którym brali też udział rodzice i bliscy tragicznie zmarłych.
Impreza integracyjna połączona z koncertem to także coś co mogę gorąco polecić. To nie tylko współny czas na koncercie i parkiecie, ale możliwość poczucia klimatu tego miejsca, gdzie spotykają się ludzie gór: ci bardzo znani, ale też ci w nich po prostu mocno zakochani. Jeżeli zastanawialiście się, czy warto pojechać na Festiwal Górski w Lądku-Zdroju to mogę go wam z czystym sumieniem polecić.
I co ogromnie mnie cieszy, podczas edycji 24. Festiwalu Górskiego wprowadzono nowe zasady idące z duchem czasu i ekologią. Organizatorzy postanowili zadbać solidniej o środowisko naturalne i ogłosili nowe zasady obowiązujace podczas imprezy – na rzecz rezygnacji z plastiku napoje sprzedawane były do kubków wielorazowych, bądź w wielorazowych kubkach festiwalowych otrzymywanych za kaucją, a jedzenie można było kupić do własnego naczynia wielorazowego użytku. Szanuję bardzo!
***
Zobacz online: Przewodnictwo wysokogórskie IVBV/IFMGA – standardy, popkultura, ekologia. Panelu dyskusyjny z przewodnikami z pięciu krajów.