Dolny Śląsk na wakacje, czyli polskie lato na wsi!

Dolny Śląsk na wakacje? Jak powszechnie wiadomo lubię się wyrywać z domu i zwiedzać dalsze zakątki świata, jednak czynię to zazwyczaj na jesień i zimę, a w Polsce zaznaję uroków lata. W mieście szukam wtedy wypoczynku na leżakach wypełniających plaże miejskie oraz ciszy i charakterystycznego zapachu ciepłych nocy, a na wsi sielankowych widoków i zapachu siana, nieba pełnego gwiazd oraz sierpniowych tęczy. Dolny Śląsk jest idealny na wakacje!

Dolny Śląsk

Polska wieś nad ranem: jeśli nie śpisz za mocno obudzi Cię piejącym kogutem i pokwękiwaniem kurek, gęsi i reszty domowego ptactwa, do których – ku mojemu zaskoczeniu – można już zaliczyć nawet strusie. Bo podróżując między wioskami należy mieć oczy szeroko otwarte, nigdy nie wiadomo co nas czeka za zakrętem lub kto czai się za drewnianym płotem. Może być to właśnie przysypiający struś w towarzystwie krzykliwych gęsi, probujących odciągnać uwagę od tego niesamowitego – jak na nasze, polskie warunki – ptaszyska. Zazdrosne krzykacze. Ale też piękne, przyznaję.

A wieczorem, nad jeziorem przyjemny chłód otuli przed snem i pokaże okolicę z zupełnie innej perspektywy niż podczas dnia, kiedy to na dmuchanym pontonie lepiej smażyć się na środku zbiornika wodnego uciekając od licznych nadbrzeżnych turystów z grillem. Lub przejść spokojnie dookoła jeziora mijając zaledwie kilkoro rowerzystów. Wszędzie coś brzęczy, bzyczy, gra. Latają trzmiele, kolorowe motyle, czasem niestety także muchy końskie, żadna jednak nie odważyła się mnie zaatakować.

Lato na wsi

Kiedy para psów biegnie do Ciebie stojącej na środku obcego pola nie panikuj, chyba, że zobaczysz pianę na którymś pysku, wtedy nogi za pas i wskakuj z powrotem na rower, czy też szybko pędź do samochodu. I kij z tęczą, pewnie zaraz trafi się następna, w sierpniu to nic nadzwyczajnego. Ja póki co trafiałam na przyjazne lub obojętne zwierzaki, pomijając uciekające w panice sarny i niezadowolone z sesji zdjęciowej bociany.

Dolny Śląsk to miejsce, które zwiedzałam z rodzicami od małego. Intensywnie i z każdej strony, aż chyba w końcu nastapił pewien przesyt. Minęło jednak sporo czasu i przyznaję, że z przyjemnością odkrywam stare kąty na nowo. Piękną mamy okolicę tak niedaleko Wrocławia, korzystajmy z tego!