Jezioro Segara Anak
Drugiego dnia zeszliśmy do jeziora w kraterze. Droga była stroma i przydało mi się wzmocnienie kolana. Coraz częściej trasa zaczynała przypominać wspinaczkę, trzeba było używać rąk i nóg by móc się przemieszczać. Na dole można było popływać lub tylko odpocząć i podziwiać widoki. Nawet tam mylił widok krateru wyrastającego w starym. Wydawało się, że to tylko taka góreczka. Dopiero, gdy przyjrzało się rosnącym na wysepce choinkom docierało do człowieka, jakie to wszystko jest wielkie. Jak szeroki jest krater. Jak niesamowite jest to miejsce.
Gorące źródła Rinjani
Po krótkiej przerwie wspięliśmy się do gorących źródeł. Tam niestety okazało się, że milion miejscowych i trochę turystów wylegują się na różnych poziomach ciepła i trzeba było trochę poczekać na fajniejsze miejsca. Siarkowa, bulgocząca woda była rzeczywiście cieplutka, w wyższych zbiornikach wręcz niemal parząca – dla mnie w każdym razie zbyt ciepła. Trochę się pomoczyliśmy, pokręciliśmy między jeziorkami, a następnie poszliśmy opłukać pod lodowatym wodospadem. Oczywiście zdjęcia naszej grupy w strojach kąpielowych pozostają w zbiorach prywatnych.
Wspinaczka, trekking i nocleg
Po około godzinnym odpoczynku wysuszyliśmy się i zeszliśmy znów w okolice jeziora w kraterze, by zjeść lunch. Później czekała na nas już tylko wędrówka w górę. Było stromo i bardzo męcząco. Sama się sobie dziwię, że mogłam iść cały dzień w takich warunkach. W śniegu chodzi się mniej bezpiecznie, ale za to niełatwo się tak przegrzać.
Droga jest stroma, skalista i bardzo wąska. Każde mijanie tragarzy lub turystów idących w drugą stronę jest problematyczne. Jest już chłodniej, ale słońce świeci bardzo mocno.
Wieczorem docieramy do miejsca noclegu i znów możemy nacieszyć oczy pięknym zachodem słońca i chmurami „wpływającymi” do krateru, który widzimy już z dość dużej wysokości.
Gunung Rinjani, czynny wulkan na wyspie Lombok w Indonezji; zaliczany do stratowulkanów.
Współrzędne geograficzne 8°25′S 116°28′E. Wysokość 3726 m n.p.m. Owalny krater o wymiarach 6 x 8,5 km, w zachodniej części krateru jezioro Segara Anak o głębokości 230 m.
Pierwszy zanotowany wybuch w 1847 r., ostatni w 2015 r.
mieliśmy w planach ten trekking, ale plażowanie i snorkelowanie na Gili nas „wykończyło” i nie chciało nam się ruszyć w ten upał na trekking.
następnym razem się zdecydujemy 🙂
piękne zdjęcia.
Nie jest łatwo, ale zdecydowanie warto się „napocić” 😉 No i wyżej są już niższe temperatury, więc można trochę odpocząć od upałów.
Dziękuję! A że Wy robicie super zdjęcia tym milej mi to słyszeć 🙂
Nie jest łatwo, ale zdecydowanie warto się „napocić” 😉 No i wyżej są już niższe temperatury, więc można trochę odpocząć od upałów.
Dziękuję! A że Wy robicie super zdjęcia tym milej mi to słyszeć 🙂
Rewelacyjne zdjęcia, aż nie mogę się napatrzeć Te kolory wprost zniewalają 🙂
Co tu dużo pisać, wulkany mają swój niepowtarzalny urok. Jak kiedyś jakiś zobaczę na żywo, to podzielę się wrażeniami.
Chętnie poczytam 🙂 Ja się powoli przymierzam do tych w Europie 🙂 Dziękuję bardzo 🙂
cudowne zdjęcia – zdecydowanie będą tam nie odpuszczę sobie 😉
Dzięki 🙂 Oj polecam Rinjani, naprawdę warto!
jest wulkan – jest okejka 🙂 to ostatnie zdjęcie – cudne!
Gdy kładłam się spać było już ciemno i nie widziałam co jest po drugiej stronie zbocza. Gdy ruszyliśmy rano przywitał mnie taki właśnie widok, nie lubię wstawać wcześnie, ale dla takich widoków warto 🙂
Wulkany, i to w Indonezji- moje marzenie! Piękne, piękne zdjęcia!
Życzę w takim razie spełnienia marzeń! 🙂 Dziękuję bardzo 🙂
Zdjęcia powalają. Po prostu aż mnie skręca z zazdrości, że nie potrafię takich robić 😉
Bajkowe miejsce.
Pozdrawiam
http://olazplecakiem.blogspot.com/
Heh dziękuję, zawstydziłam się 🙂
Miejsce jest bajowe 🙂 bardziej niż się spodziewałam 🙂