DCIM100GOPRO

Gili Air

 

Cały czas bawi nas, że w Indonezji air znaczy woda 😀 I właśnie wokół gili Air (czyli wyspy Air) pełno było krystalicznie czystej wody. Kilka dni odpoczynku, szwendania się po plaży oraz snorkeling’ów było przyjemne, choć przyznaję, że zaczynało się już robić nieco monotonnie i nudno. Może gdyby dorzucić tam jakieś nurkowania byłoby fajniej 😉 Jednak omówiliśmy okoliczne miejsca z dive masterem i zrezygnowaliśmy, ponieważ były one dość wymagające dla początkujących, głębokie, w dodatku zdarzały się prądy zstępujące. Dopiero co nurkowaliśmy w Amed poza tym okazało się, że są marne szanse na manty w tym czasie, a także na mola mola. Podobno o wiele łatwiej jest spotkać je koło Nusa Lembongan i z przyjemnością się kiedyś na nią wybiorę, ponieważ oba te gatunki ryb bardzo mnie interesują i chciałabym spotkać je w naturalnych warunkach.

Gili Meno

 

Nurkowaliśmy z brzegu oraz z łodzi, także koło gili Meno, na której odwiedziliśmy sanktuarium żółwi – czyli miejsce ich spokojnego wylęgu pod okiem ludzi. Wokół wysp można pływać godzinami, życia podwodnego nie jest aż tak dużo, a rafa miejscami mocno podniszczona i płaska, jednak jest tam przyjemnie i można spotkać wiele dużych żółwi. Na pewno warto sprawdzić gdzie wchodzić do wody oraz kiedy, by nie poszurać sobą po rafie albo nie dać się zepchnąć prądowi daleko od wyspy lub od hotelu, powrót może być ciężki 😉

 

 

Gili Trawangan

 

Gili Air i Meno mają być odskocznią od Gili T – czyli Trawangan – party island. Jednak jest już na nich dużo hoteli i znajomi, którzy odwiedzali te miejsca kilka lat wcześniej nie mogli się teraz nadziwić jak duże zmiany na nich zaszły, jak dużo jest ludzi, hoteli i basenów. Na gili Air od strony Lombok mieszczą się bazy dla turystów, od strony Meno jest ich tylko kilka, można tam spotkać krowy, puste plaże, koktajle z grzybkami i szalonych surferów. Na środku wyspy są domy miejscowych oraz meczet.

Hotele mają bardzo różne ceny, podobnie jedzenie. Czasem wystarczy zrobić parę kroków, by sporo oszczędzić i zjeść równie smacznie. Na pewno fajnie było mieć basen koło hotelu, ponieważ nie każda pora dnia była dobra na wchodzenie do morza, a można się było spokojnie ochłodzić i popływać o zachodzie słońca popijając drinka.

Jeżeli ktoś lubi plażowanie i snorkeling to na pewno spodobają mu się gilis :)Na wyspę dotarliśmy speedboat’em, który okazał się o wiele tańszy niż wcześniej wyczytaliśmy w internecie. Cena zawierała podwózkę z hotelu, a podróż była bardzo szybka – w porównaniu z 13 h promem to wręcz błyskawiczna… 😉 coś ponad godzinę. Wygodnie i świeżo, podano nawet schłodzone ręczniczki o zapachu mięty ;D

Na gili Air było parę biur podróży i można było dogadać naprawdę dobre ceny – na przykład zrezygnowaliśmy z trekkingu na Rinjani zabookowanego przez internet i wybraliśmy na miejscu nowy, cena zawierała dostarczenie nas do stóp wulkanu, a później do hotelu – więc się opłacało, a cena była sporo niższa. A trekking bardzo udany 🙂 (ale o tym w następnym poście)Filmik, tradycyjnie, na samym dole 🙂

SAM_1901

 

więcej w kategorii Azja

Komentarze

  1. Oko w oko z żółwiem 🙂 super, miałam nie pisać o zdjęciach, ale ten błękit wody jest jedyny w swoim rodzaju. A patrząc na dzisiejszą paskudną pogodę w Polsce to nie można oglądać Twoich zdjęć bez zazdrości 😉

    1. Doskonale rozumiem co masz na myśli 🙂

  2. Żółwie!!!! Pięnie zdjęcia! No nie da się o tym nie-napisać 🙂 Kiedyś myślałam, że pływanie z delfinami to frajda, ale teraz chyba zmienię zdanie 🙂

    1. Ja z kolei tylko widziałam delfiny, nie miałam okazji z nimi pływać, ale mam nadzieję, że to marzenie jeszcze się spełni i gdzieś je na wolności spotkam 🙂 Dziękuję bardzo 🙂

  3. Naprawdę pięknie tam 🙂 Polecieć na Malediwy, do Indonezji to jedno z moich marzeń. W pierwszym momencie zastanowiłem się, czy te żółwie w basenie to nie wzór na terakocie 🙂

    1. Hehe rzeczywiście jak tak teraz patrze na te zdjęcia ze szkółki żółwików ;D …

  4. właśnie dla takich widoków zamierzam zrobić kurs nurkowania. zawsze staram się tam gdzie można przynajmniej trochę z rurką popływać. ale głębiny strasznie kuszą:)

    1. Żółwie też z rurką 🙂 Lubię ten rodzaj wypoczynku wakacyjnego!
      A na nurki zapraszam tu: https://oliwia.world/2014/10/07/nurkowanie-w-jemeluk-bay-amed-i-tulamben/ 🙂 Ten sport też gorąco polecam!

      1. Wiem, że piękny. Na razie stopują nas finanse i czas. Jestem zwolenniczką tych kilkumiesięcznych kursów oraz wyjazdów na jeziora pod okiem instruktorów zanim wypłynie się na szeroką wodę

        1. Rzeczywiście z 1200 złotych trzeba mieć, do tego lepiej od razu kupić chociaż własną maskę porządną. OWD kilkumiesięcznych nie ma 🙂 Szkoli się max kilka dni (ze 2-3 weekendy), oprócz tego zawsze najpierw basen, a później wody otwarte też muszą być 🙂 Pewnie to też zależy od federacji (PADI podobno ma też naukę samemu w domu). Na razie nurkujemy tylko z przewodnikiem, póki co jesteśmy zieloni jeszcze i nie chcemy szaleć 🙂 No i nurkowanie w jeziorze różni się od tego w morzu, ja najbardziej boję się silnych prądów o.O Za to widoczność w porównaniu z polskim jeziorem cudowna 😉 Życzę powodzenia w nurkowych planach! 🙂 Najważniejsze, że nie bierzesz sprawy na hop siup tylko na poważnie, niektórzy podchodzą do tego lekceważąco, a to duży błąd.

  5. Jakie cudne małe żółwiki! Na Gilis nie dotarliśmy (innym razem koniecznie!), ale za to Bali, Jawa i Sumatra bardzo nam się podobały! Szczególnie te dwie ostanie wyspy – miejscami nieodkryte przez białych turystów 🙂 Pozdrawiam z Langkawi!

    1. Magicznych dalszych podróży życzę 🙂

  6. Fantastycznie to wygląda! Jedno z moich jeszcze niespełnionych marzeń – zrobić kurs na nurka 🙂

  7. Cześć, czy przy plażach Gili Air też łatwość spotkania żółwia jest tak duża jak na pozostałych dwóch wyspach?

    1. Kiedy tam byłam, nie było problemów ze spotykaniem żółwi podczas kąpieli 🙂

zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Może Ci się spodobać