Caving w Mulu to bardzo fajna przygoda i polecam ją każdemu, kto lubi ruch i nie boi się ubrudzić, spocić oraz spotkać różnych stworzeń ukrywających się w ciemnych jaskiniach. Nie trzeba mieć doświadczenia, można zacząć od mniej wymagających jaskiń, spróbować swoich sił, dać się obejrzeć przewodnikowi i dostać pozwolenie na odwiedzanie kolejnych.

jaskinie Mulu

Caving i jaskinie w Mulu na Borneo

Można też wybrać się do jaskiń z większą grupą, przejść chodnikiem czy kładką, posłuchać co przedownik ma do powiedzenia. W Mulu każdy znajdzie coś dla siebie. My oprócz odwiedzenia najbardziej znanych jaskiń postanowiliśmy spróbować cavingu i nikt z nas tego nie żałował. To bardzo fajna przygoda. Czasem trzeba przejść spory kawałek, by dotrzeć do naszej jaskini, czasem płynie się rzeką. Już samo przemieszaczanie się do nich jest bardzo przyjemne.

Pamiętajmy jednak, że jest to nieco brudna zabawa, jeśli ktoś nie chce dotykać rękoma błota i „nietoperzowej” kupy, która jest po prostu wszędzie – na filmiku widać jaśniejsze „ścieżki” na ciemniejszym podłożu… – może zakupić rękawiczki w sklepiku na terenie parku. Zaznaczam jednak, ze są dość luźne, a materiał ma wielkie oka i mimo wszystko nieźle się upapramy. Polecam też przygotować chusteczki higieniczne, żeby było czym zbierać pot wymieszany z „ziemią” z czoła, bo jak wpłynie do oka robi się niefajnie, wiem o czym mówię. I za żadne skarby nie zgódźcie się pójść w za dużym kasku, w wielu miejscach spadał mi na oczy i musiałam iść na oślep lub jedną ręką trzymać linę, a drugą kask. Później żądałam dziecięcych, mają je pochowane, wystarczy pomarudzić. Jeśli ktoś nie przepada na wielką ilością much wpadających do nosa przy każdym oddechu to też niech się zastanowi, czy da radę. Pomijając różne niedogodności mi się ta przygoda podobała bardzo i polecam ją każdemu.

Ciekawe i trochę niepokojące było też spędzenie około dwóch minut na końcu jaskini w całkowitej ciemności. Pomijając, że każde z nas wymyśliło, że zrobi psikusa osobie obok, co spotęgowało zamieszanie, bo nagle nie było niemal nikogo tam gdzie stał przed chwilą, to można łatwo zdać sobie sprawę z tego, że bez oświetlenia nie mielibyśmy tam żadnych szans. Przewodnik powiedział, że był tam już mnóstwo razy, zna świetnie tę jaskinię, ale wie, że bez latarki by się z niej nie wydostał. Na filmiku widać jakie czekają tam pułapki i dziury.

Caving to świetna sprawa, na pewno będę chciała powtórzyć tę przygodę nie raz

mulu jaskinie

Pajak mulu jaskinia

Poziom wody w Mulu i terminy

Tak jak wspominałam w poprzednim wpisie wiele zależy od tego czy uda nam się zarezerwować wybraną aktywność oraz czy pojawi się minimalna ilość osób (zazwyczaj trzy), jednak codziennie rano sprawdzany jest też poziom wody w Mulu i tak jak stało się w naszym przypadku, można nie dostać zgody na wejście do wybranej jaskini (powrót łączył się z przepłynięciem części podziemną rzeką), na szczęście szybko udało się ustalić, że pójdziemy do innej, bezpiecznej. Ale było trochę smutno. Natura, z nią nie ma żartów.

A jak wygląda taki caving w Mulu? Odpowiedź na filmiku niżej

Mulu jaskinie gniazdo

park narodowy Mulu Borneo jaskienie

Mulu National Park

Więcej informacji o Mulu znajdziesz tutaj (klik)

 

 

jaskinie mulu Oliwia

Upaprana, mokra, ale szczęśliwa!

mulu jaskinie Borneo

Mulu Jaskinie

jaskienie caving Borneo

więcej w kategorii Azja

Komentarze

  1. 0.0 Można brzydko? Z A J E B I S T E!!! Nie bardzo lubię jaskinie. Wole otwarte przestrzenie. Jednak te wyglądają niesamowicie!!! Oglądałem zdjęcia po 3 razy 😛

  2. fajnie.. 🙂 jest czego zazdrościć..

  3. Ojej, ten pająk na wstępnie wystarczająco mnie przeraził 🙁

  4. straszne rzeczy… chciałabym tam wejść 😀

  5. Wiem, że zazdrość to brzydka cecha, ale nic na to nie poradzę… Borneo i jaskinie to mocarne kombo!

  6. Super wyglądają te jaskinie i jeszcze lepiej, że przy ich zwiedzaniu trzeba się trochę „pobrudzić”: czołganie, woda, ślisko, ciemno, można zabłądzić – to się nazywa przygoda!

  7. W Szwajcarii pewnie też masz masę jaskiń do obczajenia, prawda? 😉

  8. w życiu bym nie pomyślała, że taki caving może być tak fajną sprawą. pewnie bym i tak spanikowała, ale pomarzyć zawsze można 😉 bo podoba mi się to!

  9. zdjęcia są genialne. ale chyba pozostanę tylko przy zdjęciach 🙂 nie boję się nietoperzy, ale pająk załatwił sprawę. nie przemogłabym się. no i robienie psikusów w ciemności to chyba dość ryzykowna sprawa, chyba że zna się całą grupę tak świetnie, że można przewidzieć jakie będą reakcje poszczególnych osób. ja mogłabym wrzasnąć tak, że nawet w sąsiedniej byłoby słychać 😀

  10. Genialne! Łazikowałabym z wielką chęcią 🙂 Moje doświadczenie z jaskiniami obejmuje póki co te turystyczne, z ładnym oświetleniem i ścieżkami i jedną taką, gdzie ubabrałam się na maksa, gdzie były liny, drabinki a za oświetlenie służyły nam czołówki. Taka przygoda, wyzwanie, człowiek wychodzi z tej jaskini umorusany jak górnik ale zabawa przednia! I to całkiem niedaleko od Polski, bo na Słowacji 🙂

zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Może Ci się spodobać